środa, 23 stycznia 2013
sen motyla - kontynuacja
W dzisiejszym śnie, śnię że rano wstałem i pojechałem do miasta (w tym śnie żyję na obrzeżach wielkiego dwumilionowego miasta). Moim celem był sklep z artykułami windsurfingowymi który znalazłem w internecie (internet to sprytna sieć komputerowa w której wszystko można znaleźć) moim zadaniem było kupienie pianki, stroju, który zakłada windsurfer na deskę. Okazało się że ten sklep to mieszkanie prywatne, piankę przymierzałem w pokoju dziecięcym. Okazało się że pianka pasuje jak ulał. Dopiero w tramwaju gdy wracałem do domu dotarło do mnie to co magiczne w tej piance, a mianowicie jej zapach. Ten zapach, wehikuł który przenosi mnie do dobrych czasów gdy serfowałem po mazurach, jakże nieświadomy kruchości wszystkiego... sen trwa, właśnie go zapisuje, pianka leży w kuchni, gdy przechodzę koło niej, zatapiam głowę w jej zapach i znowu mam trzydzieści lat, samochód, dziewczynę, jestem zdrowy, świat stoi przede mną otworem... teraz wcale nie jest gorzej, jestem zdrowy, to najważniejsze i śnię, śnię na całego...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz