czwartek, 10 stycznia 2013
dzwon bije
Wreszcie ukończyliśmy Dzwon Zygmunta. Jest wkopany w fundamenty ogromnej bazyliki. Trwają przygotowania do pierwszego uruchomienia, jestem odpowiedzialny za instalację elektryczną, którą przerabiam na nową dosłownie w ostatniej chwili, moja matka jest głównym konstruktorem. Zaczyna się msza i zaczynają bić w dzwon, siedzę tuż obok, bo w ostatniej chwili poprawiam jakiś kabel, wśród konstruktorów dzwonu świąteczna, podniosła atmosfera, jestem dumny z naszego dzieła, śmiejemy się jak opętani, ledwo słyszę jak matka uroczyście coś mówi do współpracowników "na starość będziemy poważnie o tym mówić a teraz się śmiejemy" a za chwilę do jednej z współpracownic "masz włosy jak mój Maciej miał w młodości" jestem przerażony, w takiej chwili, taka błacha uwaga, w dodatku o mnie, jest mi wstyd, czuję się zdradzony i oszukany, tak błacho, dzwon bije, organy grają...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz