sobota, 1 grudnia 2012
wakacje, film i sala gimnastyczna
Są wakacje, podróżuję rowerem składakiem, jestem w miasteczku uzdrowiskowym i jadę na wieś, przy łącza się do mnie chłopak, psuje mi się światło w rowerze (jest środek dnia) więc kupujemy żarówkę i gdy dojeżdżamy na wieś zatrzymujemy się pod szkołą i wymienia mi żarówkę, okazuje się że kupił zły typ, gwint nie pasuje, musi wrócić się do miasteczka. Tymczasem ja czekam w szkole w sali gimnastycznej, czekam i czekam, zaczynam oglądać jakiś film który mnie niesamowicie wciąga, trwa to cały dzień, przyjeżdża moja siostra z matką, witam je ale ciągle czekamy na żarówkę, przyjeżdża jakiś koleś z którym dyskutuję na temat tego czy panna młoda powinna stać po lewej czy prawej stronie pana młodego, (licząc od ołtarza czy drzwi wejściowych) jednocześnie kończy się mój film, który urasta do rangi epopei w moim oczekiwaniu całodniowym na żarówkę, kładę się na pryczy w sali gimnastycznej, kwestia panny młodej ciągle nie rozwiązana, widzę kontem oka jak ktoś biegnie na mnie z siekierą i krzyczy, budzę się, kto mnie zabił? to pytanie pozostaje...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz